Zła passa przerwana – Krzysztof Stegienko

Posted by: Undercarp Category: Aktualności Tags: , , Comments: 0

Zła passa przerwana – Krzysztof Stegienko

Sezon 2016 udało mi się rozpocząć już na początku kwietnia, bez żadnych rezultatów. Jednak sam wypad nad wodę, obcowanie z naturą i możliwość wycieszenia się wynagradza nam ciężkie tygodnie w pracy czy to na uczelni.  Jednak niedosyt nie pozwala mi się na niczym skupić i ciągle chce mieć tego pierwszego na macie….
Razem z kumplem i jego dziewczyną ( szęściarz z niego 😉 ) zaczynamy obławiać zbiornik PZW pobliskich glinianek. Spędzamy na nim kilka nocek jednak ciągłe zmiany pogody nie pozwalają nam na osiągniecie efektów takich, jakie byśmy chcieli. Jednak nie poddajemy się tak łatwo.

Kilka wypadów nad wodę bez ryby daje nam nie dosyt. Postawiamy przerwać złą passę……

Zdecydowaliśmy wybrać się nad małą komercję, nie wszystkim znaną na skraju lasu z nadzieją na pierwszego miśka na macie szczególnie dla mnie….

Nadchodzi weekend meldujemy się nad łowiskiem około 9 rano. Sam transport sprzętu na wybrane przez nas stanowisko dał nam już w kość – mokre buty nie wspomnę o skarpetkach. Tutaj specjalne podziękowania dla Natalii, która ratowała nas zapasowymi skarpetkami i torebkami……

Jednak widok wody, z taką ilością spławów i obrazem żerowania ryb nastawia nas bardzo optymistycznie. Zestawy w wodzie lądują już po około godzinie czasu.
Pierwsze branie u mnie, ach to uczucie. Już myślałem, że zapomniałem jak to jest, nogi jak z waty. Pierwszy ląduje na macie.

k5

Po sesji zdjęciowej wraca do wody.

Pogoda nas nie rozpieszcza, ciągle pada deszcz i dość mocno wieje. Mimo tego, że prognoza pogody mówiła o 5mm opadach jednak tak nie było.

5mm to spadło, ale w ciągu 1 minuty naszej krótkiej zasiadki.

Zanim wywiozłem zestawy kolejna rola na moim kiju.  Kolejny piękny zdrowy misiek ląduje na macie. A co najważniejsze na Chod-Riga, czemu? Ponieważ nie mogłem się przełamać do samych pop-upów jednak stwierdzam, że coś w tym jest.

k6

k3

 

Jestem przeszczęśliwy dwa brania udane w ciągu niespełna godziny a tu dopiero południe. Dalej leje. Jednak brania w końcu doczekała się Natalia jednak karp parkuje w zaczepach i nie udaje się go wyholować.

W ciągu kolejnych godzin systematycznie doławiam kolejne sztuki.

karp golec

k12

 

k11

k2
W ciągu dnia zrobiłem około 10 brań, z czego 7 ryb wylądowało na macie.  Karpie nie były powalających rozmiarów największy był w graniach 10 kilogramów, jednak to nie jest tu najważniejsze.

Damian z dziewczyną mają powoli dość…. Ciągle tylko grają moje sygnałki.

Pod koniec dnia mamy kolejna branie tym razem u Natalii karp znów parkuje w zwalonym drzewie starają się go wyholować za wszelką cenę, aby w końcu zmoczyli matę jednak – spinka.

W tym samym momencie branie do brzegu u Damiana. Jeszcze tak pędzącego go nigdy nie widziałem. Po szybkim holu ratuje swój honor i łowi pięknego amura.

k4 k1

Szybkie fotki i rybka wraca do wody.

Po całym dniu przemoczeni, ale zadowoleni zwijamy się do domu.

Nareszcie udało mi się książkowo rozpocząć sezon.

Do następnego i do zobaczenia nad wodą!

PS: Pamiętajcie o kaloszach jak jedziecie nad wodę, moje buty do tej pory schną ….. 🙂

Pozdrawiam

Share this post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *