Adrian na początku powiedz coś o sobie.
Ciężko mi opowiadać o samym sobie, myślę że gdyby zapytać ludzi którzy naprawdę mnie znają wtedy usłyszelibyście jaki jestem. A z formalności to jak już wiecie nazywam się Adrian Modzelewski kilka dni temu ukończyłem 27 lat (urodziny na Rybniku, wspaniałe wspomnienia) W sprawach zawodowych zajmuje stanowisko menedżera marketingu w Mikado Abramis, oraz zajmuje stanowisko projektanta i testera sprzętu karpiowego.
Kiedy zacząłeś wędkować? Od ilu lat łowisz karpie ?
Swoje pierwsze ryby łowiłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych, po raz pierwszy na mazurach dostałem wędkę i tak to się zaczęło. W sumie to strzeliło we mnie jak piorunem, wiedziałem że to waśnie chce robić przez cały pobyt. Ja tego dokładnie nie pamiętam ale podobno, punkt 4 byłem na pomoście i schodziłem ostatni wieczorem. Ale tylko na chwilę żeby nałapać rosówek i usiąść na nockę na węgorza. Miałem wtedy około 10 lat. Jednak mój ojciec po powrocie mazur uznał że muszę połowić większe ryby, z racji mojego wkręcenia w ten sport. Wtedy pojechaliśmy na karpie, on już wcześniej je łowił metodą włosową i zwykła gruntową na ziemniaki itd. Jak to często bywa wróciliśmy bez brania, ale już kolejny razem dopadłem swojego pierwszego karpiszona i oczywiście tak zostało do dziś. Czyli jakieś 16-17 lat.
Czy pamiętasz swoją pierwszą zasiadkę i pierwszego złowionego karpia ? Opowiedz jak to wyglądało.
Na to pytanie mogę odpowiedzieć jednocześnie kończąc poprzedni temat. Pamiętam że łowiłem karpie, wszelakim możliwym sposobem jednak pewnego dnia wszystko uległo zmianie. Na jednym z łowisk w okolicy Warszawy, po raz pierwszy o 4 rano były zajęte nasze miejscówki. Byliśmy zmuszeni usiąść na grobli, byłem z tego powodu bardzo zniesmaczony. Wiecie jak jest kiedy macie swoje miejscówki, ale prawo kto pierwszy ten lepszy, takie były realia. Z daleka widziałem że dwóch ludzi posiada gruby sprzęt były to stare wędki karpiowe z wielkimi kołowrotkami. Całość ustawiona na „śmiesznych” stojakach. Rozstawiliśmy swój sprzęt i po chwili mieliśmy karpie w granicach 2-3kg.
Ludzie którzy nas podsiedli nic. Jednak co jakiś czas widziałem ich wychodzących na pomost i moją uwagę przykuwały głośne świsty z na przemian wpadającymi do wody jakimiś rzeczami. Wtedy jeszcze nie wiedziałem że są to kulki, a 16-17 lat temu było to dzikie zjawisko. Dopiero mój ojciec mnie uświadomił, jednak dodał że tu raczej takich ryb nie ma żeby pobierały tak duże przynęty. Nie muszę chyba dodawać co było później, no właśnie… Branie u tych karpiarzy zmieniło moje życie, pierwsza ryba była wielkości podbieraka, dziś szacuje ją na około 10-12kg. Pewnie moje oczy wyglądały jak 5zł a mojego taty jeszcze większe, po chwili wyholowali amura w granicy 10kg. Ten koncert trwał jeszcze kilka godzin, a my po powrocie zaczęliśmy robić pierwsze kulki.
Na jakich łowiskach najczęściej łowisz ?
Akurat dla mnie to pytanie całkiem nie trafne, ale odpowiadam. Na wszystkich J
Wszędzie tam gdzie karpie tam i ja.
Ile ważył największy złowiony przez Ciebie karp?
Wyleczyłem się już z rekordów i pościgiem za masą jak „kulturysta” moja największa ryba to karp 20,80kg oraz pomagałem przy amurze 26kg.
Czym jest dla Ciebie Wędkarstwo Karpiowe ?
Całym życiem od początku do końca, sposobem na życie czyli pracą, pasją i hobby. Moja prawa ręka od strony wewnętrznej doskonale to odzwierciedla.
Jakie jest twoje ulubione łowisko?
Moje dzikie starorzecze w okolicy Wwa. Wiem że pływa tam potwór, będę na niego czekał.
Twoja ulubiona przynęta ?
Świeża świeża i jeszcze raz świeża, co nie znaczy że musi być przeze mnie rolowana. Z wielkości i układów to zdecydowanie bałwanki i mini kulki.
Jaka jest twoja ulubiona metoda połowu ?
Zig Rig mnie nie kręci, a stalking jest dobry ale na szybkie dzionki. Dlatego wybieram klasyke.
Jaka była twoja najlepsze zasiadka życia ?
To chyba ta z moją życiówką, miałem już na koncie kilka karpi do 17kg. Byłem już całkowicie spełniony jeśli chodzi o to jezioro, przyjechali inni łowiący i ściągnąłem jeden zestaw który wywiozłem obojętne gdzie. Później na tym właśnie kiju nastąpiło branie którego nie widziałem bo wyciszyłem sygnalizator, do dziś nie wiem ile moja życiówka miała luzu 5-15 a może 30minut. Bo Hunger był cały czas w dole, na całe szczęście w ostatnią noc zasiadki udało się go wyholować.
Czy przytrafiło Ci się na rybach coś niezwykłego, czego nie zapomnisz do końca życia ?
Takich momentów przez tyle lat było mnóstwo, od łosi przez sarny jerze i inne zwierzęta. Były też mniej miłe sytuacje w których pomogłem sobie gazem pieprzowym i innymi rzeczami. Jednak z roku na rok zdarzają się sytuacje które myślę że mnie nie zaskoczą, a jednak…
Co sądzisz o kupnych kulkach a co o kulkach wykonanych własnoręcznie w domu ?
To może odpowiem jak wszystkim. Wyobraźcie sobie świeżo upieczone ciasto np. makowiec albo coś co lubicie, wchodzicie do domu i w każdym pokoju czuć jego zapach. Pewnie niewielu z was oparło by się tej pokusie. Jednak po kilku dniach kiedy ciasto jest zleżałe i twarde, omijacie je albo delikatnie punktujecie. Ja myślę że z rybami jest tak samo, czują aromaty które przez świeże kulki są szybciej rozprowadzane i w końcu trafiają w nasz podbierak. Oczywiście są wyjątki od reguł. Ale złota kulka to świeża kulka.
Pozdro Adi.