Przyszedł czas wyjazdu na dwu dniową zasiadkę na łowisko jarosławki, jest wtorek godzina ranna pakujemy się w samochód i ruszamy z pełnymi siłami na łowisko.W końcu dojechaliśmy na swoje stanowisko o numerze 39. Pogoda nas nie rozpieszczała trochę padło ale daliśmy radę. Teraz czas na uzbrajanie sprzętu i montowanie zestawów. Równo o godzinie 12 zaczynamy nęcić i zestawy lądują w wodzie.
Wybiła godzina 18 po paru godzinach jest pierwszy odjazd, odrazu czuję że to nie jest karp i na macie ląduje piękny Jesiotr ,waga wskazuję 11 kilo. Mówię do taty że dobry początek. Nastąpił wieczór woda się trochę uspokoiła i dodatkowo zaczęły się piki na sygnalizatorach .Jeszcze tylko wieczorne nęcenie i idziemy się położyć.
Wybiła północ jest kolejne branie tym razem nie na moją wędkę ,kolejny jesiotr ląduje na macie, waga jest nieco mniejsza, waga pokazuje 6 kg parę fotek i wraca do wody, zestaw ląduje ponownie w wodzie. Prawie 3 godziny później budzi nas taty centralka. Po długim holu na macie ląduje piękny pełnołuski waga wskazuję 18 kilo, parę zdjęć i wypuszczamy.
Nastąpił mglisty i ciepły środowy poranek,czas na nęcenie i zmiany kuleczek. Słońce w zabijało się coraz wyżej i robiło się ciepło, woda była spokojna. Karpie się spławiały ale nie chciały współpracować z nami. Z niecierpliwością czekaliśmy na kolejny odjazd, kolejne godziny mijały.
W końcu odzywa się sygnalizator ale znowu nie u mnie, kolejna piękna walka z rybą i na macie ląduje znowu piękny pełnołuski, tym razem waga pokazuje 16,5 Kilo, ładny grubasek, parę zdjęć i wraca cały do wody na koniec pomachał tylko ogonem. Po woli zapada zmrok, ostatnia noc przed nami ,mieliśmy nadzieję że jeszcze coś złapiemy w nocy.
Nastąpił ciepły czwartek, niestety noc przebiegła bardzo spokojnie, były pojedyńcze piki ale bez żadnego odjazdu. Czas się pakować i kończymy naszą zasiadkę pora wracać do domu i zbierać siły na kolejną zasiadkę która najprawdopodobniej będzie we wrześniu.
Do zobaczenia nad wodą Policki Team Karpiowy.