Według mnie, zimowe karpiowanie zaczyna się wtedy, gdy temperatura wody spadnie poniżej 5°C . Mówię tu oczywiście o wodach, które nie są w żaden sposób sztucznie podgrzewane. Ryby są organizmami zmiennocieplnymi i dostosowują się do temperatury otoczenia, lecz w tak chłodnej wodzie ich metabolizm wyrażnie się zmniejsza, co ma bezpośredni wpływ na ilość pobieranego pokarmu. Ta informacja jest dla nas kluczowa podczas ustalania strategi nęcenia i łowienia. W naszym klimacie powyższe warunki panują w okresie od listopada do marca, a czasami nawet do kwietnia. Jest to kawał czasu, więc warto popróbować swoich sił zamiast odstawiać graty do lamusa. Podzielę się więc z wami kilkoma spostrzeżeniami z mojej ponad trzydziestoletniej przygody z wędką.
WYBÓR MIEJSCA
Zdecydowanie polecam na zimę wody tzw. komercyjne, ponieważ jest w nich dużo ryb. Jeżeli są czynne i wolne od pokrywy lodowej, możemy atakować. Bogaty rybostan daje realną szansę na branie. Wody dzikie, związkowe lub mające innego gospodarza niż PZW polecam bardziej wytrwałym, gdyż z racji mniejszej ilości ryb, brania możemy się w ogóle nie doczekać.
Kluczową sprawą jest namierzenie ryb. Karpie na zimę zajmują specyficzne miejsca w zbiorniku – nie zawsze te najgłębsze, jak to się utrwaliło w głowach wędkarzy. Wiem z doniesień angielskiej literatury i zaprzyjaźnionych płetwonurków (zresztą nie gorszych maniaków od nas, karpiarzy) że często ryby przebywają na niewielkich głębokościach, już od 1,5 metra.
Najbardziej obiecującymi miejscami będą spokojne zatoki osłonięte od wiatru, okolice zatopionych drzew i pomostów, a także dywany podwodnej roślinności, która wbrew pozorom nie wszystka obumiera w zimie. Oczywiście musimy brać też pod uwagę te głębsze partie wody. Po prostu trzeba próbować do skutku, aż odnajdziemy karpie. Wybierajmy niewielkie zbiorniki, gdyż będzie tam zdecydowanie łatwiej namierzyć ryby.
STRATEGIA
Przy tak niskich temperaturach karpie są bardzo mało aktywne i rzadko pobierają pokarm. Musimy to uwzględnić przy układaniu naszej strategi łowienia. Moim zdaniem, trzeba się ograniczyć do punktowego nęcenia – najlepiej za pomocą siatek i woreczków PVA podanych bezpośrednio na zestaw. Numerem jeden jest dobry STICK MIX podany w rozpuszczalnej siateczce. Nad składem owego mixu nie będę się rozwodził, gdyż wiadomości na ten temat jest bardzo wiele. Najważnieszą zasadą jest jak najdrobniejsza frakcja, a olej rybny tak skuteczny w innych porach roku, dobrze jest zastąpić alkoholem. Nieduża dawka dobrej wódeczki do mixu znacznie polepszy oddawanie zapachów w zimnej wodzie (nie wlewać całej butelki bo karpiarz też musi się czymś rozgrzać :).
Napiszę jeszcze krótko o pogodzie i porze dnia: Najlepsze efekty zwykle osiągałem podczas nagłych ociepleń i przy zachmurzonym niebie – tak zwana żarówa nie sprzyja braniom w tym okresie. Choć brań możemy się spodziewać przez cały dzień, to największą aktywność karpie przejawiają w nocy. Dotyczy to nie tylko cyprinusów, lecz także innej białej ryby. Łowię dużo na feeder i przy połowie płoci i leszczy zimą osiągałem doskonałe efekty właśnie nocą. Zestawy staram się robić delikatne, używam niedużych, lekkich haków w rozmiarach od 4-8 oraz miękkich plecionek na przypon. Przynęty muszą być neutralnie zbalansowane, ponieważ jest to najważniejsza sprawa w tym okresie, gdyż karp delikatnie je zasysa. Zimą nie polecam i samemu nie stosuje tonących przynęt. Nie duży pop-up, bałwanek, czy ziarnko pływającej kukurydzy sprawdzi się najlepiej. Białe robaki dodane do mixu potrafią doskonale rozbudzić ospałe ryby. Zainteresowanie karpia wzbudzi także jaskrawy lub biały kolor przynęty, co może zaowocować upragnionym braniem.
Jeszcze kilka słów o sygnalizacji brań. Elektroniczny sygnalizator należy ustawić na maksymalną czułość. Zamiast ciężkich swingerów polecam lekkie hangery, bądź springery. Typowe odjazdy zimą zdarzają się niezmiernie rzadko, najczęściej jest to tylko jedno lub kilka piknięć, które należy skwitować natychmiastowym zacięciem. Nie polecam łowić z dużych odległości, gdyż rozciągliwość żyłki uniemożliwi nam zauważenie jakiegokolwiek brania. Zastosowanie plecionki jest niemożliwe ze względu na niskie temperatury. Ja staram się kłaść zestawy nie dalej niż 25 m od stanowiska. Odradzam wam też długie zasiadki z ogromną ilością sprzętu i rozkładaniem namiotu. Co innego na ciepłych wodach – tam możemy spodziewać się częstszych i bardziej regularnych brań. Najlepiej spędzić nad wodą jedynie dobę, a przespać się w samochodzie.
Na koniec chciałbym was przestrzec, że zimowe karpiowanie to nie przysłowiowa “bułka z masłem”. Mamy dużą szansę solidnie zmarznąć, a brania często nie doczekamy się w ogóle. Mimo tego, jest to dobra okazja na wspólny wypad z kumplami. Mroźna noc przy grillu i dobrym drinku na długo pozostanie w naszej pamięci, a każdy karp, który wyląduje macie będzie dla nas wyjątkową nagrodą i powodem do dumy.
Autor:Krzysztof Dzięgała
fajny artykuł