Wyczekać ten moment. Nic nie wskazywał na to iż moja zasiadka na łowisku Gosławice rozpocznie się cztery godziny po wywózce 24 kg pięknym karpiem. Na miejsce dojechałem z moją córką, około godziny 12.00 szybkie rozstawienie stanowiska i byliśmy gotowi . Między innymi moim planem było znalezienie odpowiedniej miejscówki. Po wcześniejszych konsultacjach z kolegą miałem jakiś punkt odniesienia, wytypowałem trzy miejsca. Pierwsze miejsce 200 m od brzegu na głębokości 1 m drugie zaś tuż przy trzcinach pod samy brzegiem głębokość 70 cm, trzecie w połowie łowiska na głębokości 2 m. Uzbroiłem moje wędziska w magiczną przynętę dambelsa KLEOPATRA/KORENENA 18 mm wskoczyłem w ponton i wywiozłem w pierwsze miejsce czyli 200m od brzegu blisko porośniętych roślinności. Jak się okazało troszkę później był to strzał w dziesiątkę, zaledwie cztery godziny po wywózce mój sygnalizator przemawia hol był bardzo emocjonujący gdyż po rybę musiałem popłynąć pontonem. Po kilku minutach holu w podbierak wskakuje karp gdzie waga pokazała 24.100.
Kilka fotek i rybka wraca do wody, zachwycony karpiem ponownie wywiozłem zestaw w zarośla. Ledwo co dopłynąłem na brzeg a tu głośny dźwięk sygnalizatora tym razem wyjazd z pod trzcin krótki hol i na macie ląduje lustrzeń o wadze 13.800.
Zestaw zarzuciłem pod trzciny chwilka spokoju więc postanowiłem iż przygotuję nam coś do jedzenia, usmażyłem prze pyszną jajecznicę na boczku. Po zjedzeniu nasz głód został zaspokojony, spoglądnąłem na moje wędziska a szczytówka zaczyna lekko drgać delikatny luz na żyłce oznaczał jedno branie do brzegu. Podniosłem wędkę i w ponton hol by jeszcze trudniejszy ponieważ dopłynięcie do ryby uniemożliwiający mocno wiejący wiatr. Po wielkich trudach dopłynąłem do ryby a z pod wody ukazał się piękny lustrzeń tym razem troszkę mniejszy bo tylko 12.400.
Powoli zapadał zmrok wiec postanowiliśmy odpocząć ledwo co położyłem się na łóżko a centralka zaczyna migać pomyślałem jest ryba. Kilka chwil później mate odwiedza karp 9 kg
i tak do rana ryby kolejno meldowały się na macie. Po pierwszej dobie mieliśmy 9 ryb w przedziale wagi od 9 do 24 kg, drugiego dnia rankiem pierwsze co przychodziło mi na myśl by napić się kawy, po chwili odzywa się moja córka i mówi żadna kawa najpierw zestawy bo karpie czekają. Bez chwili zastanowienia zwinąłem wędki założyliśmy świeżutkie kulki, na podsypkę daliśmy Pellet, pokruszone kulki , mieszankę kukurydzianą. Szybka wywózka i mówię no i kawa a córka tak ale po śniadaniu, więc zapytałem na co masz ochotę odpowiada mi płatki z mlekiem zjadła płatki a ja wypiłem upragnioną kawę spojrzałem na wodę a w nęcisku ogromny spław. Po chwili dźwięk sygnalizatora oznaczał jedno będzie ryba ,szybko wskoczyliśmy do pontonu hol nie trwał zbyt długo więc pomyślałem iż to coś małego. Zaskoczenie było bardzo duże jak waga wskoczyła na 19 kg
tak przez cały dzień łowiliśmy karpie raz ja raz moja córka. Po całym dniu holowania zrobiliśmy się bardzo zmęczeni położyliśmy się do łóżek i sen przespaliśmy całą noc dopiero nad ranem zrywa mnie na równe nogi dźwięk sygnalizatora. Hol i kolejna ryba trafia na matę.
Fotki i do wody córka mówi znowu będzie dzień pracowity i miała rację. 5 dni spędzonych na łowisku Gosławice dało nam 30 pięknych karpi 7 rybek nie udało się wyholować myślę jak na 5 dni to i tak doskonały wynik z uśmiechem na twarzy wróciliśmy do domu.
Mariusz Dulęba