Jak to ostatnio bywa każdy z nas ma strasznie mało czasu i chce go w możliwie jak najlepszy sposób zorganizować aby poświęcić się naszej pięknej pasji jaką jest karpiowanie.Mnie osobiście ogranicza szkoła ale gdy znajdę jakiś wolny dzień jakieś święto czy coś w tym stylo staram się przebywać nad wodą jak najczęściej.

zasiadka karpiowa

I tak też było w tym przypadku nadarzyła się okazja aby w ciągu tygodnia wybrać się na ryby z powodu że gimnazjaliści pisali testy końcowe.Szybka decyzja z samego rana w środę muszę jechać na ryby ! Telefon do kolegi czy nie chce się wybrać ze mną i od razu akceptacja mojego planu.Na miejsce naszej 24h zasiadki padł nie duży zalew w Nowej Dębie w którym nie pływa zbyt dużo karpi ale nic decyzja podjęta Jedziemy!.

Nad wodą byłem około godziny 15 powoli rozkładałem nasz obóz gdy za niecałą godzinę dojeżdża kolega Marcin i przystępujemy do nęcenia.Jeden z zestawów umieściłem pod wyspą a drugi na otwartej wodzie.Coś przed godziną 19 na wędce nastąpiło gwałtowne szarpnięcie i cisza.Po tym zjedliśmy kolacje i udaliśmy się do namiotu.Przez całą noc co jakąś godzinę miałem dwa trzy piknięcia mojego delkima ale żadnego konkretnego brania.

Poszliśmy spać około godziny 12 z zamiarem wstania trochę przed 6-stą.Wychodząc rano z namiotu zauważyłem dwa dosyć duże spławy przy dalszym rogu wyspy postanowiłem że rzucę w tamtym kierunku 4 spomby zanęty i zestaw.

Szybki powrót do łóżka i znów spanie, po 8-smej słyszę że mój delkim gra piękną melodię zacięcie i coś jest, z początku słałby opór gdy przy samym brzegu okazuje się że to nie duży amur przy brzegu trochę się rozruszał robiąc dwa odjazdy i po chwili ląduje w podbieraku.

wiosenny amur

Szybka fotka i do wody płyń po kolegów.Po tej rybie postanowiliśmy zjeść śniadanie.Idąc do namiotu mam kolejne branie już nieco inne szybki odjazd i wybieranie żyłki z kołowrotka i znów się coś uwiesiło jak się okazało kolejny mały azjata.

amurowy maj

Do godziny 14-stej doławiam jeszcze dwa jazie i sporego karasia i postanowiłem się wybrać do znajomego łowiącego niedaleko.

łowienie amurów

Gdy ledwie zacząłem rozmawiać słyszę odjazd na mojej wędce biegnę spowrotem lecz gdy już byłem na stanowisku Marcin informuje mnie że miał znów amura lecz urwał go przy samym brzegu

.Zaczęliśmy się powoli pakować nagle  branie i jest siedzi przy brzegu ukazuje się następny amur.Podsumowując nie było aż tak źle rekordów nie było ale cóż tak to bywa na przełowionych wodach pzw.Ważne że udało się coś złowić i spędzić mile czas nad woda.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here