Poniżej przesyłam krótką historię mojego męża Marka z wakacyjnego wypadu na ryby.

W dniu 17-08-2014 o godz ok. 02.30 na macie zameldował się karp o wadze 17.300 kg.
Noc zapowiadała się bardzo spokojnie ponieważ od ostatniej wywózki nie było żadnego “tit” na sygnalizatorach.
Około godz 02.30 rozległ się głośny dźwięk centralki. Wybiegłem na bosaka do wędek i zaciąłem. Karp szedł bardzo spokojnie i posłusznie, myślałem, że to mały okaz, nawet moja żona stwierdziła, że to mała sztuka – tak jej się wydawało w świetle czołówki – aż do momentu kiedy podebrała rybkę do podbieraka. Naszym oczom ukazał się śliczny karp o masie 17.300 kg. Karp skusił się na kule proteinowe mojej produkcji – śmierdziuchy. Kilka fotek z rybką, całusek z życzeniem – przypłyń z babcią i karpik odpłyną.

1a

2a

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here